Amsterdam 2019

 

Mistrzostwa Europy w BJJ – Amsterdam 2019

Po powrocie z Pucharu Ameryki /Artur wrócił dopiero pod koniec października/ przygotowania do Dallas – układamy mikrocykl,  tak by 5 grudnia już być z powrotem w Stanach. Na Mistrzostwa Polski do Katowic jedziemy „z marszu” – czyli bez przygotowania szybkościowego i zobaczymy jak dalej, bo za tydzień Amsterdam, a nie wiemy czy szkoleniowo opłaca się ten start czy odpuścić??

Żeby było śmieszniej Natalia robi wynik w teście zwinnościowym o 0,01 s. lepszy niż Artur i jest dumna z tego !! Ale Natti zrobiła srebro w Katowicach, a Artur „tylko” brąz. Na szczęście nie potrafi zsynchronizować tych 2 filmików z testu i wrzucić na FB – ale było by wesoło. Bravo.

Połowa listopada 2019 – postanowiliśmy jednak, że przed Mistrzostwami Świata w Dallas wystartujemy kontrolnie w Mistrzostwach Europy  w Amsterdamie.

Jedziemy.

Dzień pierwszy

Wylatujemy z Gdańska przez Kopenhagę, gdzie siedzimy 1,5 godziny. Po zmroku lądujemy w Amsterdamie i jedziemy do hotelu.

JAZ to ekskluzywny hotel blisko centrum. Koło nas stadion Ajaxu i Amsterdam Arena, ale do naszej hali Sportstad Amstelveen  to kawał drogi – prawie obrzeża, ale za to ładnie. Tylko, że rano trzeba się wcześnie zerwać??…nie .. nie Artur ma walki dopiero po południu.

 Dzień drugi

Rano idziemy na spacer, ale krótki bo pada, wracamy pojeździć na ergometrach w hotelu i coś zjeść bo ponowna okazja będzie dopiero wieczorem.

Jedziemy na naszą halę wczesnym popołudniem, najpierw lekka rozgrzewka i  rozciąganie, później parę razy wejście na wysokie tętna i spokój. Losowanie znamy – przeciwnicy namierzeni – czekamy. Artur staruje bez kimona i w kimonie, zobaczymy jak pójdzie.

Idzie dobrze – 2 złote medale, pasy NAGA, gratulacje, podchodzi Polonia mieszkająca w Amsterdamie zapraszają na bankiet-meeting po ceremonii…jest  fajnie, tak wzniośle….

Gdy wychodzimy z Arturem z hali jest już ciemno. Zmęczenie potworne po 40 minutach walki, droga do hotelu dłuży się niemiłosiernie. Docieramy na spóźnioną kolację ledwo stoimy na nogach, lecz zmęczenie nie pozwala zasnąć. Wychodzimy……idziemy do centrum Amsterdamu,  jak w ubiegłym roku.

Powracają wspomnienia gdy zaczynaliśmy drugie półrocze startów z jednym wielkim planem – Mistrzostwa Świata w Dallas.

Nieprzerwane pasmo ciężkiej pracy i stopniowych sukcesów od sierpnia: Mistrzostwa Europy w Judo /Zagrzeb/ – 5 miejsce, Puchar Europy w Judo /Bańska Bystrzyca/ – 3 miejsce, Puchar Europy w BJJ /Luksemburg/ – 1 miejsce, Puchar Ameryki BJJ /Nowy York/ – 1 miejsce.

Mamy teraz 2 złote medale Mistrzostw Europy, obroniony zeszłoroczny tytuł, 16 walk wygranych i tylko 2 przegrane. Wydaliśmy wprawdzie ostatnie 40 tys. z naszej kasy ale….czy można się smucić?

Przed chwilą dotarła do nas wiadomość, że władze Bydgoszczy odmówiły pomocy…nie jedziemy do Dallas.

Artur: Pamiętasz jak w Nowym Yorku walczyłem w kimonie z naszywkami Bydgoszczy, jak tłumaczyłem kibolom /szachowym/ na Union Square gdzie jest Bydgoszcz??

Pamiętasz  jak pytali mnie na 48 -mej  w metrze co wygrałem i co to za village ta Bydgoszcz?? Myśleli,  że to zwała i jakiś występ za chwilę będzie – jak  niedawno Aguilera

Ryszard: Kiwam tylko głową…bo co mogę powiedzieć? Nie powiemy nikomu w Dallas gdzie leży Bydgoszcz i nikt z Polonii nam nie pogratuluje wspaniałych walk.

Chodź mówię,  pokażę ci gdzie ja wygrałem Puchar Świata w Judo – „Dutch Open”  w …..77 roku,….. ubiegłego wieku.

Dochodzimy bez słów do centrum Amsterdamu….wokół reggae i dziwny duszący aromat.

RP